Aktualności
Być milionerem w Polsce… szczęście czy przekleństwo?
- 4 listopada 2016
- autor: Michal Nowicki
- kategoria: AKTUALNOŚCI

Odpowiedź na pytanie „Dlaczego przedsiębiorcom, którzy zarobili w danym roku ponad milion złotych zależy na anonimowości i nie zdradzaniu swoich danych w rankingach czy zestawieniach” jest złożona.
Z jednej strony, wynika to po prostu z ich pełnego prawa do anonimowości w tym obszarze. Oczywiście może być ono związane z hołdowaniem wartościom, które nakazują zachowanie skromności i dystansu wobec tego tematu lub braku potrzeby stawania w świetle reflektorów. To jednak jedynie domniemania.
Czynnikiem o dużo większej sile oddziaływania jest mentalność społeczeństwa, w jakim przyszło budować im swoje fortuny. Żyjemy w kraju, w którym z jednej strony podziwia się ludzi sukcesu, ale nie Polaków lub owszem Polaków, ale nie tych zza sąsiedzkiego płotu.
Osiągnięcie sukcesu w Kulturze Zachodu jest pochodną kreatywności pozwalającej na wypracowanie pomysłu/idei, ciężkiej pracy i konsekwencji leżącej u podstaw zamienienia go w realne działanie czy też produkt oraz wypromowanie i sprzedanie. Jest konsekwencją zarządzania zespołem pracujących nad nim osób oraz potężnej siły osobowości, dzięki której dany przedsiębiorca potrafi pokonywać naturalnie nadarzające się trudności i wierzyć w końcowy sukces. Zaś kiedy ów sukces już nadejdzie, umiejętnie go przyjmuje i przekuwa na kolejne projekty w ramach budowanych aliansów z innymi firmami czy specjalistami. To właśnie za to postacie te się podziwia, szanuje, czerpie się z ich pracy i efektów inspiracje, motywację do działania.
Spójrzmy na nasze podwórko i zadajmy sobie pytanie, czy cenimy takie osoby i potrafimy docenić, a także czerpać przykłady z osób przedsiębiorczych, którzy nas otaczają. Jak często generalizujemy „nieczyste” style tworzenia sukcesu na wszystkich ludzi biznesu? Mamy tendencję do podważania ich działań i doszukiwania się „przekrętów” i „brudnych chwytów”. Widzimy w nich „bezwzględnych kapitalistów/cwaniaków” wykorzystujących siłę roboczą. Radzenie sobie z barierami, przeszkodami lub realizowanie nieosiągalnych dla większości pomysłów to efekt „dania w łapę” a nie umiejętności negocjacyjnych i konsekwencji. Zaś Networking to „grupa kolesi”, którzy zawiązali „spisek” w trakcie gry w golfa.
I jeszcze jedna ważna kwestia to wartość jaką przypisujemy PRACY. Wysiłek i cierpliwość ją charakteryzujące nigdy nie były w Polsce promowane, wzmacniane jako sposób na osiągnięcie sukcesu. Obecnie chce się osiągnąć cel „szybko i łatwo”, stąd wydaje nam się niemożliwe, że ktoś dzięki pracy mógł osiągnąć cel. Wolimy snuć iluzje na temat sukcesu na pstryknięcie lub po prostu skreślić sześć cyfr.
Czy w tych okolicznościach mielibyśmy jakąkolwiek chęć wystawiania się na ostracyzm społeczny, tracenie energii na radzenie sobie z falą „hejtu” i „trollowskich” komentarzy, za to, że realizujemy marzenia, za to że w kraju, w którym podchodzi się z niechęcią do osób przedsiębiorczych osiągamy sukces? Każdy z nas może sobie na to pytanie odpowiedzieć samodzielnie.
Cały artykuł: Milionerzy chcą pozostać w cieniu, “Przedsiębiorca”, nr 3/2016, Magazyn Północnej Izby Gospodarczej.
Chętnie promował bym i chwalił takich przedsiębiorców, którzy uczciwie płacą pracownikom, uczciwie rozliczają się (z wyjątkowo niskich ostatnio) podatków. Takich, którzy budują swoje bogactwo nie na prostym wyzysku lecz na innowacjach. Nie na ukladach i szemranych kontraktach, lecz dobrej, efektywnej organizacji firmy.
Problem w tym, że takich przykładów jest niewiele, a co gorsza nawet organizacje przedsiębiorców promują nieuczciwe praktyki prowadzenia biznesu.