Aktualności
08.04. 2016 BLOG H.T. Co je Teichert?
- 8 kwietnia 2016
- autor: Michal Nowicki
- kategoria: AKTUALNOŚCI

Social media, fenomen, znak naszych czasów. Nie jestem specjalistą w ich temacie, ale i nie o specjalistyczny ogląd chodzi. Korzystam z ich fantastycznej siły przekazu, moim ulubionym jest Instagram 🙂
Relacje z podróży, fascynacje florystyczne i motoryzacyjne, animalsowe i modowe, spotkania z przyjaciółmi, emocje i architektura, rodzinne historie, domówki, imprezy oraz twarze, twarze, twarze… no i oczywiście „#windawolinskiego” 😀 Wszystko to tworzy melanż z jednej strony inspirujący, z drugiej – po prostu rutynowo powtarzalny. Tak czy inaczej lubię Instagram, bo tam nikt nikogo nie hejtuje i jest po prostu miło.
To, co jednak zatrzymało moją uwagę, to temat „jedzenie”. Jeśli jest ono elementem relacji z wakacyjnych odkryć lub estetyczno-restauracynego odkrycia… ok, wchodzi w grę. Natomiast zawsze zastanawiam się, co autor miał na myśli, wstawiając do publicznego oglądu np. kanapkę z żółtym serem? Takie zdjęcia zatrzymują mnie niczym znak STOP! – może to właśnie jest celem 😀
Zatem królują gulasze, kasze, ogóreczki, buraczki, kotlety, frytki na blaszce, kotlety na patelni, pierogi ze skwarami, tarty ze szpinakiem z „Ż”, kiełby z wody, skwierczące kurczaczki, jajecznice, sałatki z majonezem… w jakim celu? Paradoksalnie bardzo rzadko ktoś odważa się opublikować czytaną książkę, obejrzany film, wykonaną własnoręcznie rzecz… nuda panie, to już było. Za to to, co za chwil kilka wchłoniemy, sprzedaje się kapitalnie, to istny szlagier… szaszłyczki z gryllla, kopytka, gyrosy, hamburgery po swojemu, ciasta, lody… i to wszystko okraszone własnoręczną fotką. Więc czasami ów szlagier wygląda tak, jak to, co jest jego finiszem… ups… niestety 😉
Zgodnie ze „skrzywieniem zawodowym” zacząłem tworzyć typologię autorów zdjęć kulinarnych, czyniąc z pokarmowych fotek pseudotest projekcyjny 😀
SŁODZIAKI – to wszyscy od babeczek, tortów… jakie cechy moglibyśmy im przypisać… mili, koncyliacyjni, uzależnieni od cukru i gości, którzy muszą skonsumować te blachy i patery wyrobów 😉
BOJOWNICY – to ci od sznyclów, wołowin, wieprzowin… zdobywcy, prący do przodu, poświęcający się realizacji celów… z maczetą wpadający do działów mięsnych i polujący na najlepsze kąski… wszamią je po przygotowaniu z grupą friendsów przy browarze, yo!
DOMOWNICY – to z kolei social mediowi specjaliści od naleśników, klusek i herbat oraz wytworów zaprawianych w słoikach… miłujący stadło domowe, związki i fotki np. z żołądkową gorzką na stole imieninowym Cioci Reluty 🙂
FIT’owcy – to wszyscy ci, co na zdrowo… zatem woda, woda, woda, odżywka białkowa lub kurczak smakujący jak woda. Związkowo doskonali, po przytuleniu się idą pobiegać 😉
ESTETICO – to z kolei grupa, która nie je, za to jedynie ogląda i fotografuje… ci autorzy żyją marzeniami i fantazjami, jak by to było zjeść konkretną łychę bigosu… raczej samotne wilki,bo druga osoba mogłaby im zepsuć widok perfekcyjnie przyrządzonej Polędwicy Wellingtona 😉
To oczywiście “typologia – zabawa”… natomiast nie zmienia faktu, że żyjemy w niezwykle ciekawych czasach. Zatem jeśli jesteśmy smakoszami, to zamiast koncentrować się na fotografowaniu jedzenia, zacznijmy cieszyć się chwilą spędzoną z bliskimi przy wspólnej biesiadzie. Ot tak, po prostu.
Dzień dobry bardzo wszystkim po drugiej stronie ekranu, kawa czy herbata?
Ps. Wszelkie podobieństwo do osób Państwu znanych są niezamierzone i czysto przypadkowe 😀